Artykuły / NATURAL HORSEMANSHIP - JEŹDŹIECTWO NATURALNE odc. XI : Natural a wczesne nauczanie koni
Tekst: Andrzej Makacewicz
Dr Robert M. Miller „Jeździectwo Naturalne bez tajemnic”
Zdjęcia: Debby Miller, PDM
Jeździectwo Naturalne – Natural Horsemanship odc. XI
Natural a wczesne nauczanie koni
W dziesięciu poprzednich odcinkach opisałem podstawowe zasady Jeździectwa Naturalnego, stosunek do bezpieczeństwa, psychologii, komunikacji i języka koni, zawody trenerów, sprzęt treningowy, zapobieganie i leczenie narowów, stosunek do metod tradycyjnych i bata wyróżniające Natural w stosunku do innych metod szkoleniowych. W tym odcinku spojrzymy na podejście w Naturalu do wczesnego szkolenia koni.
W dyskusjach na temat metod naturalnych często spotykam się ze stwierdzeniami jeźdźców „Natural? A to nie dla mnie , jeżdżę tylko w weekendy” lub też „jeżdżę sportowo i to nie działa”. Biorąc pod uwagę , że wszyscy którzy mamy do czynienia z końmi stajemy się czy chcemy czy też nie ich trenerami posiadanie wiedzy związanej z psychologią tych zwierząt jaką oferuje Natural powinno być elementarzem jeździectwa. Bo trudno chyba zaakceptować sytuację, że kierowcom niedzielnym wystarczy aby znali np. połowę kodeksu drogowego, kierowcy sportowi tylko znaki z autostrad a przysłowiowe blondynki mogły np. kierować samochodami lewą stroną jezdni. Nie trzeba być trenerem ani wytrawnym jeźdźcem aby zauważyć jak wiele osób jeżdżących konno ma problemy ze znalezieniem „hamulców” , „redukcją biegów” a nawet i „kierownicą”. Odzywające się czasem bólem po kontuzji kolano przypomina mi, że sam nie tak znowu dawno uważałem, że jazda konna nie może różnić się wiele od prowadzenia samochodu. I brak tej wiedzy, tak jak pisałem w odcinku 3 sądzę jest powodem częstej rezygnacji wielu osób z tego pięknego sportu.
Robert Miller, którego gościć będziemy w Polsce z serią wykładów w listopadzie b.r. to już legendarna postać świata jeździeckiego. Lekarz weterynarii, behawiorysta, jeździec, trener, sędzia i szkoleniowiec. Odwiedził ze swoimi wykładami wszystkie kontynenty - wykładając na uniwersytetach, dla organizacji jeździeckich, stowarzyszeń hodowców koni, jak i dla jeźdźców sportowych i rekreacyjnych. Poprzez swoją pracę, liczne artykuły, książki i wykłady upowszechnił pośród milionów ludzi na całym świecie koncepcję jeździectwa naturalnego i wczesnego uczenia koni pomagając tysiącom ludzi na świecie zrozumieć i rozwiązać wiele najczęściej spotykanych problemów .
Oprócz wielu otrzymanych tytułów za wkład w rozwój jeździectwa Robert Miller w 2004 został wpisany do „Holu Sław”. Jego nazwisko będzie zawsze kojarzone z tzw Foal Imprinting (imprintingiem źrebiąt) czyli wczesnym szkoleniem koni zaliczanym do grupy naturalnych metod treningu. Miller po raz pierwszy zebrał oraz opisał naukowo proces szkolenia źrebaków w ciągu kilku pierwszych dni po ich urodzeniu. Metoda ta była już stosowana zarówno przez Indian jak i Beduinów zabierających źrebaki po urodzeniu na krótki okres do swoich namiotów. Słowo Imprinting (Wdrukowanie) oznacza instynkt nowo narodzonych zwierząt, który każe im stworzyć więź z istotą poruszającą się w ich pobliżu. Działa on natychmiast po urodzeniu czy wykluciu młodych wśród wielu gatunków, które wkrótce po porodzie podążają za matką,. A konie to właśnie gatunek, którego młode zaraz po urodzeniu stają się zdolne do samodzielnego życia i podążają za matką od pierwszych chwil po stanięciu na własne nogi Nowo narodzone źrebię tworzy więź ze wszystkim co porusza mu się w zasięgu jego wzroku: ze swoją matką, z innymi zwierzętami, z człowiekiem, a nawet z taczką. Jest to zjawisko bazujące na zmyśle wzroku i zachodzi przez krótki okres po urodzeniu. Konie rodzą się już wyposażone we w pełni funkcjonujące zmysły i są gotowe do podążania za matką oraz ucieczki stada przed drapieżcami.
W związku z tym, konie w okresie niemowlęcym uczą się najłatwiej i najszybciej. Można je zatem poddać szkoleniu wczesnemu , nazwanemu przez Millera foal imprinting, wkrótce po urodzeniu i wytworzyć u nich trwały szacunek i zaufanie do ludzi. Jest to zabieg prosty ale wymagający wiedzy, gdyż łatwo jest przy drobnym błędzie uzyskać efekt wręcz odwrotny od zamierzonego i powinny się tego podejmować osoby o odpowiedniej wiedzy i przeszkoleniu. Jeśli poświęcimy kilka godzin nowo narodzonemu źrebięciu na łagodne głaskanie, ustępowanie od nacisku, masaż okolic umiejscowienia popręgu i siodła, podnoszenie kopyt i kilka innych określonych ćwiczeń możemy je nauczyć zaufania do ludzi, naśladowania ich oraz podążania za nimi. Czteromiesięczne źrebięta potrafią odejść od matki i podążać za obiektem, który wdrukował im się podczas imprintingu i „pamięć” ta pozostaje u koni na resztę życia pozwalając na łatwe szkolenie koni nawet w późnym ich wieku. Wg Roberta Millera stwierdzone jest naukowo, że klacze, które same przeszły imprinting, bez wyjątku akceptują dotykanie ich własnych źrebiąt tuż po urodzeniu. Wg niego wydaje się nawet, że akceptują takie działania, upewniając swoje źrebięta, że postępowanie ludzi jest „normalne” i akceptowalne. Eliminuje to również dość częste przypadki agresywnych zachowań klaczy po wyźrebieniu wobec ludzi Zaprzecza także tradycyjnemu podejściu, przyjmującemu iż nie należy przeszkadzać klaczy zaraz po urodzeniu w wytworzeniu więzi ze źrebakiem.
|
|
Robert Miller w trakcie imprintingu
Najważniejsze czego źrebię powinno się nauczyć w procesie szkolenia imprintigowego, to:
• Ja mogę cię dotykać, ale tobie nie wolno dotykać mnie bez mojego zezwolenia
• Mogę być blisko ciebie, ale tobie nie wolno podejść do mnie zbyt blisko, jeśli na to nie pozwolę
• Mogę wkładać palec do twojego pyska, ale tobie nie wolno dotykać mnie pyskiem
• Mogę dotknąć twoich kopyt, ale tobie nie wolno dotknąć mnie kopytem
• Mogę pokierować dokąd idziesz, ale ty nie możesz tego samego próbować wobec mnie
• Mogę kontrolować twój ruch i mogę cię zatrzymać; kiedy jesteś w kantarze, ale nie wolno ci się odsadzać i musisz za mną podążać
• Kiedy cię o to poproszę, masz chętnie podążać tam, gdzie ci wskażę,
• Będziesz mnie lubił, będziesz mi ufał i z ochotą przyjmiesz moje przywództwo
Oczywiście taki kontrakt nakłada również pewne obowiązki na człowieka:
• Nie wolno nam nigdy tracić cierpliwości
• Nie wolno nam nigdy zdenerwować się na konia
• Musimy starać się być zawsze sprawiedliwi
• Musimy zawsze być uprzejmymi
Jeśli chcemy trenować konie używając założeń metod naturalnych i łamiemy którąś z powyższych zasad, to tym samym niejako pozwalamy koniowi na ich łamanie również.
Jak pisze Miller w swojej najnowszej, świeżo wydanej w Polsce książce „Jeździectwo naturalne bez tajemnic” – „Nie ma lepszego sposobu, by te trwożliwe, płochliwe, wiecznie uciekające zwierzęta przyzwyczajać do jeźdźca i przekonać je, że człowiek może być dla nich równie ważny, jak klacz-matka.”
Jednym z eksperymentów Millera był imprinting zaraz po urodzeniu w 1980 r źrebaka muła Jordass Jean. Efekty dalszego szkolenia po kilku latach tego zwierzęcia były tak obiecujące , że Jordass Jean jako jedyny muł wystartowała w olimpijskim pokazie skoków w Los Angeles, w 1984. Co więcej najczęściej wygrywała lub zajmowała medalowe miejsce we wszystkich konkurencjach nigdy nie wyłamując przy skoku.
Zarówno jeździectwo naturalne jak i imprinting są metodami naturalnymi ale niezależnymi od siebie. Najskuteczniejsze efekty w treningu osiąga się jednak stosując zarówno jedną, jak i po dojrzeniu konia do treningu drugą metodę, jako jeden proces szkolenia naturalnego. To logiczne, gdyż najpierw należy ukształtować u konia pożądane zachowania i reakcje, na możliwie wczesnym etapie jego rozwoju. Później dopiero na tym fundamencie można budować trening dalej, stosując metody jeździectwa naturalnego w szkoleniu dojrzałego młodego konia, przygotowując go do pracy, jaką będzie wykonywał przez całe swoje życie.
W ciągu pół wieku metoda ta rozpowszechniła się już na całym świecie. Powodem tego jest między innymi to, iż proces imprintingu - wczesnego nauczania ma niezwykłą moc. Pozwala u nowoszkolonego, dojrzałego, młodego konia na uzyskanie tego co jest podstawą szkolenia naturalnego a co tak trudno przychodzi uzyskać olbrzymiej ilości jeźdźców – szacunku, oddania i zaufania konia z którym przychodzi im pracować. To jest tego co dalej prowadzi do przepuszczalności, uległości, reakcji na pomoce czy zebrania konia. Wybierając zatem konia któremu będziemy chcieli poświecić swój czas, warto sprawdzić nie tylko jego rodowód czy pokrój ale warto pytać o jego najwcześniejsze dni życia a szanse na to, że trafimy na konia naszych marzeń na pewno wzrosną..
Andrzej Makacewicz
powrót