Ile razy w swoim życiu słyszeliście takie stwierdzenie? Ja - zbyt często! I za każdym razem wkurzam się i zaraz potem ogarnia mnie smutek wynikający ze świadomości jacy - my ludzie - jesteśmy.
Jeszcze o ile taki tekst wychodzi z usteczek zakochanej w konikach nastolatki ,jestemw stanie wykazać tolerancję - dla wieku ,oczywiście, i związanego z nim poziomu świadomości i wiedzy. Ale jeśli ów wszystko tłumaczący i zamykający dyskusję tekst ,wychodzi z ust wieloletniego jeźdźca, koniarza, hodowcy, instruktora - krótko mówiąc osoby, która od lat przebywa w towarzystwie koni, w ten czy w inny sposób użytkuje je ( choć często po prostu wykorzystuje )- to szlag mnie jasny trafia!
Mam wiele wad i niedoskonałości, jestem zwykłym ułomnym człowiekiem , ale staram się zrozumieć co się do mnie mówi. Usiłuję zrozumieć i zaakceptować czyjś punkt widzenia. Dotyczy to ludzi i zwierząt. Skoro od lat już wiadomo, że istnieje język psów, delfinów, koni i innych „braci mniejszych", skoro istnieją powszechnie dostępne opracowania przybliżające nam - ludziom- owe języki, czy jak kto woli systemy komunikacji, to do jasnej anielki pytam się: dlaczego osoby zajmujące się zwierzętami to ignorują? Dlaczego nie należy do standardu nauczania początkujących jeźdźców wiedza o systemie komunikacji koniowatych? O ich instynktach, sposobie postrzegania świata, zmysłach, zachowaniach stadnych i innych rzeczach, które stanowią o odmienności tego gatunku? Dlaczego nie uwrażliwia się ludzi przebywających z końmi na sygnały, które konie do nas wysyłają, nie tłumaczy się ich znaczenia i co ważne - nie szuka się i nie wskazuje jak można na nie zareagować lub odpowiedzieć?
Na co dzień obserwuję ludzi , często od wielu lat związanych z końmi , którzy skutecznie ignorują komunikaty przekazywane im przez konie, o zgrozo - najczęściej ukochane i określane mianem przyjaciół. Nie jest łatwo nam ludziom komunikującym się głównie słowem , nauczyć się wrażliwości na mowę ciała. Jeszcze trudniej jest odczytywać prawidłowo jej znaczenie, ale określanie niezrozumiałych zachowań zdaniem „ten koń tak ma ''jest pójściem na łatwiznę, oznaką braku szacunku dla konia i jego potrzeb i zwyczajnym ludzkim draństwem pozwalającym spać spokojnie , bo skoro „ten koń tak ma" to ja nie muszę się wysilać by jego zachowanie zrozumieć i co gorsze, jeszcze coś ewentualnie zmienić w swoim podejściu.
„ Ten koń tak ma" to cudowne wytłumaczenie ludzkiej ignorancji, lenistwa i niechęci do nauki.
Zapraszam zatem wszystkich , którzy znajdą w sobie chęć do wyjścia z bezpiecznej i komfortowej strefy wiedzy już pozyskanej , którzy oprócz tego, że kochają konie, chcą poprawić ich codzienność , chcą zdobyć nową wiedzę, którym chce się szukać odpowiedzi na pytania: „DLACZEGO ten koń się tak zachował? Co mogło go do tego skłonić? Jaka była przyczyna takiej reakcji?" do współpracy w odkrywaniu tajemnic końskiego świata. W mojej opinii to cudowna i interesująca droga do poznania innego gatunku, pełna tajemnic i satysfakcji z ich odkrywania oraz dowód na rzeczywiste zaangażowanie w stawanie się dobrym jeźdźcem i koniarzem.
Kochacie konie? To nauczcie się zadawać pytanie : „DLACZEGO" i zadawajcie je każdemu od kogo usłyszycie „ten koń tak ma"
Ania Rogoża JNBT L3