Jeździectwo Naturalne Bez Tajemnic
Hippika - Natural Horsemanship
Osobowości / Stacy Westfall
Stacy WestfallRoad to the Horse ( Droga do Konia ) to mistrzostwa trenerów stosujących w szkoleniu koni metody naturalne. Odbywają się raz do roku na południu USA i są olbrzymim widowiskiem trafiającym dzięki transmisji przez sieci telewizyjne do milionów wielbicieli koni. Pierwszy "pojedynek zaklinaczy" odbył się 2002 roku na ulicach Fort Worth w Teksasie. Zamysłem organizatorów było umożliwienie widzom zobaczenia z bliska pracy znanych trenerów metod naturalnych oraz porównanie ich technik i stylów. Bez wątpienia jest to jedno z ciekawszych i oryginalnych wydarzeń w światowym jeździectwie, którego popularność dynamicznie rośnie, W lutym tego roku zwycięzcą zawodów Road to the Horse w Tennessee została po raz pierwszy kobieta trener Stacy Westfall. W dwudniowym pojedynku wygrała z takimi sławami jak Craig Cameron, Van Hargis i Martin Black. Stacy była nie dość, że zwyciężczynią to także pierwszą kobietą startującą w tych wyjątkowych zawodach ale też i najmłodszą spośród rywali. Pierwszego dnia sędziowie spośród 10 zielonych trzylatków wypuszczonych na arenę wyławiają 4 konie z którymi pracować będą dalej trenerzy. Następnie rozpoczynają oni równocześnie godzinną sesję szkolenia od zera tj oswajania i siodłania wybranego konia. Każdy pracuje w jednym z czterech ustawionych na arenie round penów. Kolejnego dnia mają jeszcze tylko 2 godzinne sesje w południe na pracę, po czym muszą w ciągu 25-cio minutowego pokazu zaprezentować osiągnięty wynik szkolenia.
Witaj Stacy,

AM-Polscy jeźdźcy i fani jeździectwa naturalnego dyskutują nad faktem, że w tym roku po raz pierwszy to kobieta wygrała zawody Road To The Horse. Ciężko było? Czułaś tremę podczas zawodów?

SW-To była całkowicie inna sceneria niż ta, w której zwykle startuje się młode konie. Trochę się tym przejmowałam przed zawodami, ale przecież występuję na koniach i to często przed wielkimi tłumami, więc szybko nad tym zapanowałam. Największa różnica pomiędzy normalnymi zawodami, a zawodami Road To The Horse polegała na tym, że w przypadku normalnych zawodów zawsze bardzo dobrze znam konia, na którym startuję. Tutaj stres wynikał z faktu, że w ogóle nie wiedziałam jaki typ konia mi przypadnie. Postanowiłam zatem dać z siebie wszystko i zobaczyć jaki będzie wynik - i takie podejście przyniosło w moim przypadku dobre rezultaty.

AM-Czy kiedy otrzymałaś od Tootie Bland zaproszenie do udziału w tej imprezie, to zdecydowałaś się od razu i odpowiedziałaś "tak"?

SW-Musiałam wysłać taśmę wideo ze swoją pracą by zostać ocenioną, zatem musiałam poczekać by zobaczyć czy zostałam zaakceptowana. Przed zawodami Road To The Horse nie byłam znanym w całych Stanach trenerem młodych koni.

AM-Jak sądzisz, dlaczego wygrałaś: czy dlatego, że Popcorn, z którym przyszło ci pracować, był odpowiednim koniem, czy to twoi konkurenci mieli pecha, a może twoje metody szkoleniowe są wydajniejsze? A może jest jeszcze inny powód?

SW-Decydując się na start w tych zawodach miałam już pewien plan, i kiedy przyszło do wyboru konia, wybrałam Popcorn'a. Wybrałam także dwa inne konie, które mi się podobały ale jeden z nich został wybrany przez innego trenera, podczas gdy drugi został przez kolejnego uczestnika odrzucony. Wiem, że moje metody pracy sprawdzają się jeśli poświęca im się odpowiedni czas - natomiast w tym wypadku był to dla mnie test czy dadzą efekt również w tak krótkim czasie. Odpowiedź na to była zależna od konia.

AM-Wydaje się, że na całym świecie to więcej kobiet jeździ konno niż mężczyzn. Mówi się także, że kobiety lepiej rozumieją konie. A jednak największe nazwiska w świecie naturalu jak choćby Monty Roberts, Pat Parelli, Clinton Anderson, Craig Cameron, Gawani Pony Boy, Robert Miller to mężczyźni. Dlaczego tak się dzieje?

SW-Naprawdę nie wiem dlaczego - i dlatego sama się tym zajmuję!!!

AM-A czy jest coś, co można by potraktować jako kobiecy styl w szkoleniu koni?

SW-Moje spostrzeżenia na temat różnic w szkoleniu koni przez mężczyzn i kobiety są następujące: kobiety, na ogół, zaczynają bardzo łagodnie ale potrafią stać się tak agresywnymi, jak może tego wymagać od nich sytuacja. Natomiast mężczyźni, także na ogół, stają się bardziej agresywni dużo szybciej niż to niezbędne. Ale w miarę jak się uczą koni, to zarówno kobiety, jak i mężczyźni, dowiadują się, że oni muszą wypracować w sobie więcej zrównoważenia - mężczyźni muszą stać się łagodniejszymi a kobiety bardziej agresywnymi. Ostatecznie wszyscy powinniśmy zachować równowagę w swoich kontaktach z końmi.

AM-Kiedy zaczęłaś swoją przygodę z końmi?

SW-Swojego pierwszego kucyka dostałam gdy miałam sześć lat - było to dzień po tym, jak złamałam rękę spadając z kuca przyjaciółki.

AM-Twój mąż Jessie jest uznanym trenerem reiningowym i sędzią NRHA. Pomagał ci w szkoleniach?

SW-O tak. On jest olbrzymią częścią tego, czego się nauczyłam. Pomaga mi codziennie. To bardzo ważne, aby mieć kogoś, kto jeżdżąc z tobą może cię także szkolić - a mnie się przytrafiło mieć bardzo wykształconego trenera!

AM-My w domu często kłócimy się dyskutując o koniach. Czy myślisz, że są pary, które zgadzają się we wszystkim co dotyczy koni i jak to wygląda w waszym przypadku?

SW-Dyskusje to także zabawa! Jeśli dwoje ludzi zgadza się we wszystkim, to jedno z nich nie jest niezbędne! Rozmawiamy dużo i uwielbiamy dyskutować o koniach i teoriach ich szkolenia. Te trwające dni/tygodnie dyskusje pomogły mi ukształtować moje przekonania.

AM-Widziałem twój przejazd w ramach Futurity 2003 na Can Can Lena, bez ogłowia, jako "tajemniczy jeździec". Czy był jakiś szczególny powód tej tajemniczości czy też zrobiłaś to tylko dla zabawy?

SW-Wybrałam ten wariant ponieważ uznałam, że tajemniczość dobrze pasowała do piosenki. Nie wiedziałam, że ten przejazd stanie się tak słynny, ale nie zmieniłabym w nim niczego (chociaż nikt nie mógł zobaczyć mojej twarzy!)

AM-Widziałem również twój przejazd podczas Futurity 2005 - w sukni ślubnej, także bez ogłowia. Naprawdę oczarowałaś nim wiele tysięcy koniarzy. Dlaczego wybrałaś jazdę bez ogłowia?

SW-Byłam dziewczynką, która śniła, że jest koniem... a teraz pracuję z końmi codziennie. Uwielbiam rozszyfrowywać sposoby w jaki one myślą. Jazda bez ogłowia była celem, który miałam jeszcze zanim poznałam reining. Jazda bez ogłowia wymaga komunikacji na takim poziomie, kiedy naprawdę możesz czuć się częścią konia.

AM-Czy jazda bez ogłowia we free-style jest zatem częścią twoich metod szkoleniowych czy tylko zabawą albo modą?

SW-Zawsze lubiłam jazdę bez ogłowia a gdy się okazało, że mogę to robić w ramach zawodów pomyślałam, że będzie mi to super pasować. Wystawianie koni w zawodach jest jak ostateczny egzamin w college'u i chciałam zobaczyć do jakiego poziomu mogę doprowadzić trenowanie jazdy bez ogłowia.

AM-Skupiasz się bardziej na trenowaniu koni czy jeźdźców?

SW-Robię jedno i drugie, ale coraz bardziej idę w kierunku trenowania jeźdźców. W moim życiu mam szansę jeździć na niewielkiej liczbie koni ale potencjalnie mogę pomóc wielu jeźdźcom w pomaganiu ich koniom.

AM-Budujesz swój własny program szkoleniowy?

SW-Swoje życie poświęciłam doskonaleniu umiejętności jeździeckich i oczywiście nadal będę to robić. Uczę się od każdego od kogo mogę, ale najlepszymi nauczycielami, których miałam były konie. Będę jeździć i uczyć się tak długo jak mi Pan na to pozwoli!

AM-W zeszłym roku pytałem Roberta Miller'a o Naturalne Jeździectwo i dlaczego stwierdza on w swojej książce "Rewolucja w jeździectwie... " że dzieki Naturalowi jesteśmy świadkami poważnej rewolucji. A co ty sądzisz na ten temat?

SW-Sądzę, że zainteresowanie zrozumieniem koni bardzo wzrosło i będzie rosło nadal. Rewolucja dotyczy podejścia ludzi, którzy dążą do tego by więcej rozumieć i mam nadzieję, że to się utrzyma.

AM-Natural Horsemanship nadal nie jest ogólnie stosowaną metodą szkoleniową wśród trenerów i jeźdźców szczególnie w Europie. Dlaczego?

SW-Myślę, że to wzrasta. Nie mogę się wypowiadać o Europie, ale myślę, że są tam trenerzy szukający rozwoju w naturalu. Jeszcze kilka lata temu większość ludzi nie zaliczyłaby mnie do ruchu naturalnego jeździectwa - a przecież moje metody szkoleniowe nie zmieniły się. To ludzie po prostu o mnie nie wiedzieli.

AM-Clinton Anderson powiedział mi w zeszłym roku, że chce zostać pierwszym trenerem naturalnego jeździectwa, który będzie jednocześnie zwycięskim jeźdźcem w sporcie. Wygląda zatem na to, że będzie mieć w Tobie poważnego konkurenta w swoich planach?

SW-Zamierzam nadal startować w zawodach. Lynn Palm także ma spore osiągnięcia sportowe. Ale jestem pewna, że Clinton dobrze poradzi sobie ze wszystkim co sobie postanowi.

AM-Czy twoi trzej synowie pójdą w ślady ich mamy i taty kochających "końskie" życie?

SW-Oni lubią konie i jeżdżą na nich. Ale nie chcemy ich do niczego zmuszać. Chcemy by robili jak najwięcej rzeczy a jeśli konie będą jedną z nich, to będzie wspaniale.

AM-Jak wygląda Twój typowy dzień?

SW-Zwariowany! Żonglujemy pomiędzy dziećmi, szkoleniem koni, wyjazdami na zawody/kliniki/wystawy, tak naprawdę nie ma u nas "typowego dnia"... co jest typowym dniem?

AM-Masz jakieś inne hobby?

SW-Zabawa z dziećmi, czytanie, wyjazdy na "zabawowe zawody"-(tak, więcej spraw związanych z końmi...)

AM-Jakie są twoje najbliższe plany?

SW-Nasz kalendarz jest pełen zawodów jeździeckich, klinik, itp. Udział w kolejnej edycji Road To The Horse w przyszłym roku...

AM-Czy w twoich planach jest odwiedzenie Europy?

SW-Equitana rozmawiała kiedyś z nami i kilka osób okazało zainteresowanie. Bardzo chętnie przyjechalibyśmy ale nic nie jest ostatecznie postanowione.

AM-Co poradziłabyś polskim jeźdźcom i trenerom w osiągnięciu sukcesów z końmi?

SW-Nigdy nie przestawajcie kochać koni.

AM-Dziękujemy za rozmowę. Będziemy trzymać kciuki za ciebie podczas RTTH 2007.

wywiad przeprowadził Andrzej Makacewicz


powrót
Faz stanowczości jest więcej niż cztery. To kontinuum, na którym musimy szukać właściwego stopnia dla naszego konia.

Steve Halfpenny