Pferde begleiten mich schon fast mein ganzes Leben lang und trotz mehreren zum Teil auch längeren Unterbrüchen, bin ich nie ganz von Ihnen los gekommen. Zum Glück!
Infiziert mit dem Pferdevirus und inspiriert durch meinen Vater, habe ich mit etwa sechs Jahren mit dem Reiten angefangen. Auf das Voltigieren folgten bald erste Reitstunden, später Springunterricht bis hin zur Teilnahme an Turnieren. Pferde und das Reiten waren meine grosse Leidenschaft und ich verbrachte einen grossen Teil meiner Kindheit in einem benachbarten Reitstall. Leider war „Natural Horsemanship“ damals noch nicht so ein Thema und trotz vielen Reitstunden habe ich diesbezüglich nichts gelernt.
Parallel dazu half ich meinem Vater beim Einreiten seiner Jungpferde, wobei ich aufgrund meiner Grösse und meines Gewichts immer als Erste aufsitzen musste. Heute weiss ich, dass wir damals vieles falsch gemacht haben und die Pferde auf diesen Schritt nicht genügend vorbereitet waren. Gut, dass nie etwas Schlimmes passiert ist.
Als ich 14 Jahre alt war haben sich mich meine Eltern dazu entschlossen einen Reiterhof zu übernehmen. Für mich schien ein Traum in Erfüllung zu gehen, doch es kam anders. Obwohl ich während fast zehn Jahren mit etwa 15 Pferden vor der Haustür gelebt habe, bin ich einen grossen Teil dieser Zeit sehr wenig geritten. Ausserdem wurde mir als Jugendliche immer gesagt, dass ich auf keinen Fall einen Beruf mit Pferden wählen soll.
In der Zeit zwischen Matur und Studium habe ich dann dieser Vorgabe zum Trotz in einem Stall mit Westernpferden gearbeitet und durfte dort die Rasse der Quarter und Paint Horse kennenlernen. Obwohl ich sowohl vom Charakter der Pferde, wie auch von der Reitweise begeistert war, blieb ich danach aber vorerst bei der klassischen Reiterei. Ich kaufte mir mein erstes eigenes Pferd, einen Holsteiner Wallach, fing wieder an Unterricht zu nehmen und nahm auch wieder aktiv am Springsport teil.
Als ich dann vor gut sieben Jahren mit meinem Mann unsere Auswanderung nach Polen geplant habe, war uns beiden klar, dass es Quarter und Paint Horse sein sollen, welche wir wegen ihres guten Charakters haben möchten. So kam es auch, dass wir uns drei solche Fohlen in Deutschland gekauft und nach Polen gebracht haben, noch bevor wir selbst hier waren. Seit sechs Jahren lebe ich nun auch hier, aus den drei Fohlen sind wunderbare Stuten geworden und weitere Pferde kamen dazu. Mittlerweile betreiben wir eine kleine Zucht und durften schon einige tolle Fohlen im In- und Ausland verkaufen.
Nebst der Pferdezucht habe ich angefangen mich mit dem Verkauf von Westernsätteln zu beschäftigen, da ich gemerkt habe, dass das Angebot an qualitativ guten Sätteln eher klein ist. Gerne helfe ich anderen dabei, den für sie und vor allem für ihr Pferd passenden Sattel zu finden.
Vor circa zwei Jahren kam es zum ersten Kontakt mit JNBT, nach dem ich lange Zeit reiterlich etwas dahin gedümpelt bin und erneut viele Pausen hatte. Kurzentschlossen habe ich mich leicht skeptisch an einen L1 Kurs in meiner Nähe angemeldet ohne genau zu wissen, was mich dort erwartet. Von Beginn an war ich aber sehr begeistert von der für mich relativ neuen Trainingsmethode. Selbstverständlich musste ich mir, wie wohl viele andere auch, eingestehen, dass ich in der Vergangenheit einiges falsch gemacht habe. Zum Glück war ich aber offen für Neues und das, was ich während des dreitägigen Kurses gesehen habe, liess für mich keine Zweifel offen, welchen Weg ich in Zukunft mit meinen Pferden gehen wollte. Top motiviert habe ich zu Hause weiter gemacht und schon bald folgten die Kurse L2 und L3, Doppellonge, Verladetraining und daneben noch Imprinting. Ein Teil dieser Kurse fand sogar bei uns zu Hause statt. Innerhalb von nur etwa vier Monaten hat sich die Beziehung zwischen meinem Pferd und mir gewaltig verbessert und es war ein riesiger Fortschritt ersichtlich. Leider kam es dann auf Grund meiner vierten Schwangerschaft nach dem Sommer Camp einmal mehr zu einer reiterlichen Pause.
Jetzt im 2019 bin ich aber endlich wieder zurück. Während einer tollen Woche mit JNBT in Karpacz zu Beginn des Jahres konnte ich wieder viel Motivation und Inspiration gewinnen und bin absolut bereit weiter an mir und mit meinen Pferden zu arbeiten. Desweitern freue ich mich sehr über eine hoffentlich tolle Zusammenarbeit mit JNBT und wer weiss, was daraus noch alles werden kann.
Bist du auf der Suche nach einem guten Westernsattel, einem tollen Quarter/Paint Fohlen oder kann ich dir sonst irgendwie weiterhelfen, dann melde dich doch par Mail unter tamara@jnbt.pl oder per Facebook.
Tamara
Urodziłam się w Szwajcarii. Konie są ze mną prawie całe moje życie i mimo kilku dłuższych przerw, nigdy z nich nie zrezygnowałam. Na szczęście!
Zaraziłam się „wirusem koni” dzięki mojemu ojcu, kiedy zaczęłam jeździć w wieku sześciu lat. Później lekcje skakania i udział w turniejach. Konie i jazda były moją wielką pasją i dużą część mojego dzieciństwa spędziłam w sąsiedniej stajni jeździeckiej. Niestety "Naturalne Jeździectwo" nie było wtedy tak popularnym tematem i pomimo tak wielu lekcji jazdy konnej niewiele nauczyłam się o samych koniach.
Pomagałam ojcu zajeżdżać jego młode konie i przez to, że jestem niska i lekka musiałam wsiadać pierwsza. Dzisiaj wiem, że wtedy robiliśmy dużo niepotrzebnych rzeczy i że konie nie były wystarczająco przygotowane na ten krok. Dobrze, że nic złego się nie wydarzyło.
Gdy miałam 14 lat, rodzice zdecydowali się na przejęcie hodowli koni. Mnie wydawało się, że marzenie się spełniło, ale okazało się inaczej. Rodzice wkładali mi do głowy, że nie powinnam wybierać zawodu z końmi. W okresie studiów interesowały mnie wyścigi i rasy AQH oraz Paint. I w końcu kupiłam mojego pierwszego wałacha Holsztyna ale jeździłam wtedy klasycznie i startowałam w skokach.
Ale moje marzenia zaczęły się spełniać kiedy wraz z mężem osiedliśmy w Polsce i zakupiliśmy w Niemczech pierwsze źrebaki rasy AQH. Dołączyły kolejne klacze do mojego stada i z powodzeniem sprzedaję już konie mojej hodowli.
Zaczęłam też zajmować się ze sprzedażą siodeł, ponieważ zdałem sobie sprawę, że podaż dobrej jakości siodeł jest raczej niewielka. Chcę pomagać innym znaleźć odpowiednie siodło zarówno dla nich jak i zwłaszcza dla ich konia.
Dwa lata temu miałam pierwszy kontakt z JNBT. Wybrałam się na L1 do Lublina, nie wiedząc dokładnie, czego się spodziewać. Od samego początku byłam baaardzo podekscytowana poznając tą stosunkowo nową metodą treningu dla mnie. Oczywiście, podobnie jak wiele innych studentów Akademii, najpierw musiałam przyznać sama przed sobą, że w przeszłości robiłam sporo nienajlepszych rzeczy z końmi. Ale na szczęście to, co widziałem w trakcie trzydniowej sesji treningowej, nie pozostawiło we mnie cienia wątpliwości, w jaki sposób chciałabym się rozwijać z moimi końmi. Wkrótce potem zaliczyłam L2 i L3, warsztaty podwójnej lonży, samozaładunek i jeszcze imprinting oraz obóz treningowy. W ciągu zaledwie czterech miesięcy relacje pomiędzy moimi końmi a mną znacznie się poprawiły i nastąpił ogromny postęp.
Teraz w 2019 r zimowy obóz JNBT w Karpaczu dał mi znów dużo motywacji i inspiracji i czuję, że jestem gotowa, nie tylko rozwijać się z moimi końmi ale też pomagać innym. Cieszę się też z bardzo dobrej współpracy z JNBT i fascynuje mnie co jeszcze przede mną w pracy w zespole Akademii! Odpowiadam teraz za szkolenia w Szwajcarii reprezentując tam Akademię JNBT ale jeśli szukacie dobrego markowego używanego siodła lub wspaniałych źrebiąt rasy Quarter Horse lub Paint lub innej pomocy, to dajcie mi znać na tamara@jnbt.pl lub za pośrednictwem Facebooka.
Do zobaczenia na szkoleniach!
Tamara